toję pośród ciszy, która zatyka mi uszy i doprowadza do szaleństwa. W głowie kłębią się kolejne myśli, a jedna bardziej niespokojna od drugiej. Dotykam dłońmi głowy, jakbym chciała je z siebie strząsnąć, niczym pasożyta z uprawy zbóż. Upadam na wilgotną ziemię, wtapiam palce w obryzganą wodą trawę i podkulam nogi.
Łzy
zaczynają mi kapać z twarzy, jakbym zablokowała odpowiedni
przycisk w umywalce. Świat wydaje mi się tak beznadziejnie nudny i
szary, że aż chciałoby się użyć odpowiedniego zaklęcia.
Wodzę
palcami po kolanie, jakbym pragnęła, by pomogło mi to w złudnej
walce myśli. W rzeczywistości nie toczę ze sobą nawet bitwy, ani
małego pojedynku. Ja tylko siedzę bez celu, spoglądając w dal i
myśląc o tym, co by było gdyby.
Takie
rozumowanie wywołuje u mnie falę gniewu.
I
właśnie wtedy dostrzegam kolorowy chwast, pośród idealnie
zestrzygniętej trawy i upraw różnych rodzajów. Zdaję sobie
sprawę, że trzeba walczyć, znaleźć w sobie tę nadzieję i
siłę, zupełnie jak mały kwiat. Z pozoru bez szans, wokoło nie
otaczają go przyjaciele, jest sam, tak jak teraz ja, a jednak wybił
się i przeżył. Stwierdził, że ma na tyle determinacji, by
konsekwentnie dążyć do odniesienia sukcesu.
I
osiągnął go.
Ocieram
niedbale zaczerwienioną twarz i wstaję, podpierając się na
rękach. W głowie rozbrzmiewa tylko jedna myśl: Znajdź
ich, nie poddawaj się. Czuję
się tak, jakby ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody, a potem
uderzył w twarz. W sumie to wypieki na policzkach już mam. Zostały
one jeszcze ze zdarzenia z Malfoy'em. Wspomnienia mkną niczym konie
w galopie, a swoim wolnym truchtem nie mam jak ich dogonić. Teraz
rytm słów w uszach się zmienia i brzmi męskim, spokojnym,
aczkolwiek chłodnym tonem: ,,
Nie zmarnuj życia, które ci darowałem."
-
Nie mam zamiaru – szepczę, przebierając żwawiej nogami i
zaczynając coraz bardziej wgłębiać się w otaczającą mnie
ciszę. Ręka, w której trzymam różdżkę, zaczyna mi tajemniczo
pulsować, jakby chciała dać znak, że zbliżają się inni
czarodzieje. W rzeczywistości jestem sama, ale i tak czuję na sobie
czyjś wzrok. Może jednak Śmierciożercy gdzieś się tutaj czają?
A co jeśli Malfoy tylko poinstruował ich, gdzie teraz przebywam?
Nie,
to nie miałoby sensu. Przecież powiedział, że daruje mi to życie.
Chyba nie zmienia tak szybko decyzji, prawda? Do tego prawo mają
kobiety, a on zdecydowanie nią nie jest, sądząc choćby po
męskiej, choć usłanej maską chłodnej rezerwy, twarzy.
Z
rozmyślań wyrywa mnie głośny dźwięk, który chwilowo uszkadza
mi słuch, przez co czuję się tak, jakby ktoś wiercił mi dziurę
wiertarką w uchu. Potem zdaję sobie sprawę, że odgłos bardziej
przypomina mi grzmot podczas szalejącej burzy. Patrzę w górę, ale
niebo tylko co jakiś czas upuszcza nieco kropli, niczym szkarłatnej
krwi z małej rany.
I
właśnie wtedy moim oczom ukazują się dwie zakapturzone postacie.
Są jednak zbyt daleko, bym mogła je dokładnie dostrzec, a księżyc
jeszcze skuteczniej mi to uniemożliwia. Przeklinam go w myślach,
choć tak naprawdę wiem, że czuję coś zupełnie odwrotnego.
Kocham ten stalowo – szary obiekt, choć przez ostatnie wydarzenia
zawsze już będzie mi się kojarzyć z Malfoy'em. Malfoy'em,
który darował mi życie. Cholera,
teraz dopiero zdaję sobie sprawę, że jestem mu dłużna.
Niższa
postać ciska we mnie zaklęciem, a ja w ostatniej chwili wyciągam
różdżkę i zatrzymuję ją przed odebraniem mi darowanego życia.
Z mojego narzędzia wysuwają się iskierki, a w myślach pośpiesznie
szeptam zaklęcie. Staram się włożyć w tą czynność jak
najwięcej mocy i chęci, jednak wiem, że mój przeciwnik ma
znaczącą przewagę. Dostrzegam to po tym, jak jego płomień
światła zwalcza mój, by w końcu pochłąnąć go w całości.
Zaciskam szczękę i posyłam kolejną serię zaklęć. Uchylam się,
by uniknąć ciosu, a kosmyki niesfornych włosów kładę na prawą
stronę, by nie napatoszyły się i nie zostały mi brutalnie
odebrane. Podchodzę trochę bliżej postaci, by wymierzyć
ostrzejszy cios i właśnie w tym momencie moim oczom ukazują się
okrągłe oprawki okularów.
-
Harry! - wołam uradowana, chyba, aż za głośno, bo po chwili
zaczyna mnie drapać w gardle, jakby ktoś skrobał paznokciami stare
tapety. Podbiegam do niego, ale wtedy zdaję sobie sprawę, że
chłopak nadal mierzy we mnie różdżką. Robię zdezorientowaną
minę i marszczę brwi w geście zaskoczenia. Chcę rzucić się na
niego i przytulić do siebie, poczuć tę siłę i odwagę, jaką
zawsze znajduję w jego miętowych oczach. Teraz jednak czuję, że
nie mogę.
Harry
uważnie mierzy mnie wzrokiem, jakby chciał sprawdzić po kształcie
mojego ciała, czy to na pewno ja. Przygryzam wargę z niepokojem,
jednak po chwili uśmiecham się wesoło, starając się przekonać
mój zdrowy rozsądek, że mojemu ukochanemu jedynie zebrało
się na żarty.
-
Harry, ale mnie przestraszyłeś, chłopie – zaczynam nerwowym
tonem głosu, jednak uśmiech, ktory naciągnęłam na usta niczym
żagiel, wciąż dotrzymuje mi towarzystwa. Moje stopy wykonują
powolny ruch i zbliżam się do niego. W tym samym momencie on ciska
we mnie zaklęciem, które brutalnie wytrąca mi różdżkę z ręki.
No pięknie, już drugi raz w ciągu tego samego dnia.
W
ciągu tej samej godziny. Podpowiada
mi głos w głowie.
Zaciskam
zęby i spinam się, a potem moje ciało traci równowagę. Jestem
słaba i zmęczona, a na dodatek zła i pełna wątpliwości.
Czy
to aby na pewno Harry? Brzmi mi w uszach, ale potem kręcę
przecząco głową, bo ja po prostu wiem, że to on. To przekonanie
jednak nie pomaga mi zbyt skutecznie, bo boję się mojego ,,
przeciwnika" tak, jak jeszcze nigdy wcześniej.
I
właśnie wtedy ten Inny
Potter wycelowuje
we mnie różdżką i już wiem, że jeśli szybko czegoś nie
wykombinuje, to umrę w ciągu najbliższych minut.
Wtem
ktoś wytrąca mu różdżkę z ręki i tłumaczy coś cierpliwie,
ale jestem zbyt zszokowana tą całą chorą sytuacją, by zrozumieć,
o co chodzi. Przeklinam siebie w myślach za to, że jestem taką
nieudacznicą.
Patrzę
na tego drugiego. Jest wielkiej postury i zdaję sobie sprawę, że
to prawie olbrzym.
Hagrid!
Wołają moje oczy, niczym pies gończy, gdy wytropi królika.
-
Jeśli jest prawdziwą Ginny, to co tu robi? - dochodzi do moich uszu
podejrzliwy głos Harry'ego, kierujący wzrok to na Hagrida, to na
mnie. Doprowadza mnie do czystego obłędu, gdy widzę, jak kłócą
się o moją osobę. Chyba sama wiem, kim jestem, do cholery!
Czuję
falę gorąca, która muska moje policzki i przyprawia je o parę
rumieńców. Masuję zbolałą kostkę. Gniew aż buzuje pod moimi
oczodołami, gotów się wydostać i zarazić jak wirus wszystkich
zgromadzonych, by i oni przejęli moją furię.
Odgarniam
kosmyki z twarzy, które przylepiły się do mojej skóry od potu i
zaczesuję je za ucho. Wstaję z zimnej trawy, która zostawiła
kolejny ślad na szlafroku. Mam jej już dzisiejszego wieczora
serdecznie dosyć, zbyt wiele razy ugościła mnie w swoich progach,
pozwalając mi upadać i odziewać mnie w swoje zielone suknie.
-
Jestem prawdziwą Ginny Weasley – mówię nagle, a wzrok Harry'ego
niebezpiecznie długo zatrzymuje się na moim dekolcie, nie chcąc
teraz patrzeć mi w oczy. Jakby miał mi do powiedzenia jakąś
okrutną prawdę, a moje tęczówki miałyby przez to ucierpieć. W
końcu są zwierciadłem duszy, a moja została już zraniona przez
niewiarę chłopaka o kruczoczarnych włosach.
On
jednak tylko kręci przecząco głową, choć ku mojemu zdziwieniu,
różdżka teraz zawisa na jego pasku. Czyżby myślał, że bez
mojego narzędzia magicznego nie jestem w stanie zrobić mu krzywdy?
Tsunami furii przepływa przez całe moje ciało, sprawiając, że
stoję prosto jak struna.
Choć
wystarczy jedno zdanie, by rozerwać ją na tysiące kawałków.
-
Nie wierzę ci.
Łzy
zaczynają nerwowo tłoczyć się i spływać litrami po zaróżowiałej
twarzy, ale moja mina przybiera maskę i staram się nie pokazać, że
właśnie zranił mnie tak, jak jeszcze żaden człowiek na ziemi.
W
mojej rodzinie uważa się, że zaufanie jest podstawą każdego
związku, to ono tworzy jeden z najważniejszych filarów miłości.
Bez niego nie ma niczego, nawet przyjaźni nie posiada się bez wiary
drugiej osobie.
-
Ale... - zaczynam i patrzę na Hagrida, jakby jego osoba miała jakoś
magicznie wmówić nieugiętej woli Harry'ego, że jestem jego
prawdziwą ukochaną. On posyła mi smutne spojrzenie, a potem
zaczyna gorączkowo tłumaczyć ,, niewiernemu Tomaszowi ", że
powinien dać mi szansę. To dzięki temu zabiegowi mam czas na
ogarnięcie się i racjonalnie myślenie, choć wiem, że jedynym
wytłumaczeniem jest zły stan psychiczny. Żałuję, że nie ma tu
Hermiony, która na pewno znałaby prawidłowe podejście do
podupadłego na zdrowiu.
Ja
jestem tylko Ginny Weasley.
Ja
jestem tylko byłą dziewczyną Harry'ego Pottera.
-
Ona jest teraz w Norze. Moja Ginny nie byłaby taka naiwna i głupia,
by wyruszyć samotnie do lasu śmierciożerców – te dwa zdania
również sprawiają mi ból, ale nie na tyle mocny, bym nie była w
stanie podejść bliżej. Dosłownie wpadam na niego; frustracja i
ból rzeźbią się na mojej twarzy. Tym porównaniem przypominam
sobie rzeźbę boga greckiego, który tak bardzo przypominał mi
twarz Dracona.
Harry
próbuje wyciągnąć różdżkę zza paska, ale skutecznie
przykładam mu jego własne ręce na moje biodra, a sama rzucam
narzędzie za siebie.
Czuję
na sobie ciepły oddech, w którym pasta do zębów miesza się z
perfumami, które kupiłam mu na urodziny w zeszłym roku. Uśmiecham
się histerycznie i gdy on chce coś powiedzieć, bezczelnie wtykam
mu koniuszek palca do ust. Chwilę napawam się gorącem warg
Pottera, a potem zdaję sobie sprawę, że jeśli chcę coś
powiedzieć, to właśnie nadarzyła się właściwa okazja.
-
Harry Jamesie Potterze – zaczynam. Pomimo lęku, próbuję przybrać
kuszący ton głosu, aczkolwiek nieudolnie, ponieważ wciąż jest on
przesiąknięty frustracją. - Ja jestem Ginevrą Molly Weasley, tą
prawdziwą. Jestem nią, czy to ci się podoba, czy też nie.
-
Nie, to nieprawda. Ona się tak nie zachowuje – warczy Harry, a ja
zdaję sobie sprawę, że rzeczywiście moje postępowanie jest co
najmniej dziwne. Nigdy wcześniej tak nie postępowałam, byłam
raczej spokojna i nieśmiała. A teraz?
A
teraz walczę o swoje.
-
Czy zatem fałszywa Ginevra Molly Weasley mogłaby zrobić to? -
mówię ze złością i pochylam się ku ustom mojego niedoszłego –
i zresztą kolejnego tej nocy – zabójcy. Wbijam swoje wargi w
jego, czując, że stajemy się jednym ciałem. Oddechy splatają się
w jeden słodki zapach, a ciała podpierają się na sobie niczym dwa
filary do nieba. Wplatam palce w czarne, aksamitne włosy i zaczynam
je łapczywie mierzwić. On jednak nadal stoi jak struna, zaczynając
błądzić palcami po moim ciele, aż w końcu odnajduje pojedyncze
piegi i dotyka mojej skóry koniuszkiem palca.
Wtedy
właśnie zatapia się w moim uścisku, zaczyna przesuwać jedną
dłonią po moich plecach, raz dotykając końcówek moich
tycjanowych włosów, a niekiedy zjeżdżając do granicy pleców.
Drugą wciąż trzyma mi na policzku. Dzięki tym czynnościom otacza
mnie barierą nadziei i szczęścia.
I
nareszcie wiem, że powrócił mój ukochany.
-
Ginny, tak bardzo cię przepraszam - zaczyna głosem przepełnionym
miłością. Jego aura udziela się i mnie, więc zaczynam delikatnie
gładzić jego włosy, a on obejmuje mnie silnym ramieniem. Uśmiecham
się, by dać mu do zrozumienia, że wybaczyłam mu tę pomyłkę,
choć nadal trzymam ją w sercu.
Wybaczyć
to nie to samo, co zapomnieć.
I
wtem, gdy mam ochotę znów zatopić się w jego ustach, on odsuwa
mnie od siebie i spogląda podejrzliwie na zniszczony i brudny
szlafrok.
-
Ale... co ty tu robisz? - pyta, marszcząc brwi, które w pomieszaniu
z jego strachem o mnie, tworzą maskę człowieka cierpiącego.
Pragnę przejąć na siebie jego brzemię, nieść tą samą troskę
o najbliższych, którą on nosi każdego dnia. Chcę jakoś
uśmierzyć mu ból, choćbym sama miała przypłacić to swoim
szczęściem, które odczuwałam do chwili obecnej.
Ale
nie mogę, ponieważ Harry Potter i tak zawsze martwi się za
wszystkich. I pośrod tylu zalet, jakie posiada, to tego rzekomego
atutu wprost w nim nienawidzę.
-
Ja tylko przyszłam sprawdzić, czy może ktoś nie przyleciał.
Ja... - widząc srogą minę chłopaka, spuszczam wzrok. W końcu
wykrztuszam, ściszając głos: - Ja czułam się niepotrzebna.
-
Ginny – zaczyna Harry, przeciągając moje imię w nieskończoność.
Przyciska moje słabe ciało do swojego okazałego, gorącego pod
wpływem naszego poprzedniego dotyku, i patrzy mi w oczy, jakby
chciał zajrzeć przez nie do samej duszy. - Dla mnie jesteś
najpotrzebniejszą osobą na świecie, rozumiesz? - Kręcę przecząco
głową, wciąż nie zapominając o tym, jak mało miał w sobie do
mnie zaufania i rzucam niepewny wzrok na niewielki krzak, usłany
małymi kuleczkami, przypominającymi kształem porzeczki, choć
wiem, że są to trujące jagody.
-
Jesteś Harry Potter. Podobasz się każdej nastoletniej czarownicy w
Hogwarcie. Dałbyś sobie beze mnie radę – mówię z przekonaniem,
ale on tylko kręci głową. Potem uśmiecha się do mnie tak, jak
matka widząc swoje małe dziecko, marzące kredkami po całej
twarzy, zamiast po kartce, która pomimo całej palety barw na buzi
kilkulatka, wciąż pozostaje pusta.
-
Ginny, jesteś moimi płucami. Po co mi cały tlen tej Ziemi, skoro
ich bym nie posiadał? - odwzajemniam uśmiech i wtulam się w jego
silne ramiona.
Wtedy
słyszę czyjeś znaczące chrząknięcie i zdaję sobie sprawę, że
obok nas wciąż stoi Hagrid. Odsuwam się niechętnie od ukochanego
i odwracam tak, by widzieć gajowego. Zmierzam go poirytowanym
wzrokiem, rozzłoszczona, że nam przerwał.
Mam
nadzieję, że ma na to równie interesujące, co ramię Harry'ego,
powody.
-
Czy idąc do tego miejsca, widziałaś jakiś śmierciożerców? -
pyta. Żołądek podskakuje mi do gardła, robię się blada jak
ściana, a ciało daje mi wyraźne sygnały, że zaraz w najlepszym
wypadku zwymiotuję. Dłonie zaczynają się pocić i trząść, a ja
cieszę się, że ręka Harry'ego zwisa teraz wolno wzdłuż tułowia,
a nie jest w moim uścisku.
Weź
się w garść, dziewczyno.
-
Nie – kłamię, starając się, jak to tylko możliwe, przybrać
swobodny i luźny ton głosu, podczas gdy mój mózg pompuje tysiące
myśli, a zawroty głowy uniemożliwiają powiedzenie czegoś więcej.
Hagrid
patrzy na mnie nieufnie, wciąż nie wierząc tej teorii. Zmierza
mnie od stóp do głów i unosi krzaczastą brew, czym wyjątkowo
mnie przeraża, ponieważ zawsze był pogodnym i spokojnym
człowiekiem. To tak samo jak ja. Widać ludzie się zmieniają, gdy
w grę wchodzi ludzkie życie.
Nienawidzę
kłamać, zwłaszcza w towarzystwie Harry'ego, bo zadaniem jest, by i
on uwierzył w moje słowa.
Ale
właściwie czemu nie chcę im powiedzieć prawdy? Czy dlatego, że
to zrani mojego chłopaka? A może mam w tym jakiś samolubny cel?
Może po prostu chcę wierzyć, że to spotkanie, to ma być nasza
tajemnica – moja i Malfoy'a?
Karcę
siebie w myślach za to, że moja podświadomość chciałaby dzielić
sekrety z tym ulizanym kretynem.
Kretynem,
który jeszcze na dodatek darował mi życie.
Powinnam
być mu wdzięczna, jednak przez owe zdarzenie jestem teraz
dłużniczką Jego Kretyńskiej Mości.
A
to czyni mnie w pewnym stopniu również kretynką.
Wpuszczam
i wypuszczam powietrze z ust i liczę szybko do dziesięciu. Nie mogę
się skupić, gubię więc wątek po dojściu do siedmiu. Staram się
skoncentrować wyłącznie na mojej realistycznej odpowiedzi, jednak
co jakiś czas jasnowłosy złodziej wkrada się na moją posiadłość
w mózgu.
Odgarniam
zgromadzone na czole kropelki potu i błagam swój organizm, by dał
jak największy popis moich aktorskich umiejętności.
-
Byłam całkiem sama. Zupełnie nikogo nie widziałam.
-
To dziwne, że nikt nie patrolował okolic Nory – mamrocze
podejrzliwie Hagrid, a ja dziękuję losowi że jest już na tyle
ciemno, iż nie widać dokładnie mojej twarzy, ponieważ w
przeciwnym wypadku na pewno zauważyłby mój rumieniec.
Chwilę
potem zbieramy swoje różdżki i wszyscy ruszamy do domu, a podczas
tej podróży panuje napięta cisza, której nie odważyłam się
przerywać.
I
oto ukazał się Rozdział II. Wiem, wiem, miał być wczoraj, ale
jakoś nie mogłam się zmobilizować i go dokończyć. Mam nadzieję,
że nie jest bardzo tragiczny, choć zdaję sobie sprawę, że może
się nie spodobać Wam moja koncepcja. Ale pojawiło się dość
sporo dialogów, z czego jestem dumna.
Także...
to by było na tyle. Mimo wszystko życzę miłego komentowania i
cieszenia się ostatnimi tygodniami wolności.
Pozdrawiam!
P.S Przepraszam za skanie czcionek. Nic nie mogę z tym fantem niestety zrobić. A może Wy wiecie jak temu zapobiec? Byłabym wdzięczna.
P.S Przepraszam za skanie czcionek. Nic nie mogę z tym fantem niestety zrobić. A może Wy wiecie jak temu zapobiec? Byłabym wdzięczna.
"Z rozmyśleń wyrywa mnie głośny dźwięk, który chwilowo uszkadza mi słuch, przez co czuję się tak, jakby ktoś wiercił mi dziurę wiertarką w uchu." - rozmyślań
OdpowiedzUsuńA więc jednak Ginny jest z Harrym? Uff... ulga, bo kurcze zaburzyłoby to moje wyobrażenie o pannie Weasley. Znaczy nie wiem co jej tam szykujesz, ale mam nadzieję, że bardzo się nastawiać na szok nie muszę ;d
Pisałaś, że Draco nic do Ginny nie czuje, więc co w takim razie się dzieje? Dlaczego darował jej życie? Nie rozumiem go...
Podoba mi się to, że Harry jednak nie uległ swemu sercu, tylko długo zajęło mu uwierzenie, że to jednak Jego Ginny. W sumie nie powinna być zła, biorąc pod uwagę czasy, w jakich żyją... Ale z drugiej strony, wiem, że to ją musiało zaboleć. Tylko że takie jest właśnie życie dziewczyny Bohatera :)
Rozdzial mi się podobał i to bardzo :) I podziwiam CIę za to, że piszesz nie dość, że w pierwszej osobie, to w czasie teraźniejszym. Ja bym nie potrafiła :D
Tak, faktycznie, dzięki za wytknięcie błędu.
UsuńGinny jest z Harry'm, nie wiedziałam, że myślisz inaczej.
Dracona nikt prócz mnie nie ma rozumieć, ponieważ ma swoje ukryte powody. A on Ginny się nie podoba, tylko jest w ciągłym szoku, że ją uratował ( tak jak i Wy ;p)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;*
Na początek powiem, że bardzo się cieszę, że ukazał się nowy rozdział. ^^
OdpowiedzUsuńCo prawda nie działo się tam tak wiele jak w poprzednim, chociaż to może dlatego, że nie było w nim Draco & Ginny, tylko Harry & Ginny. Podoba mi się, że są razem, chociaż mimo wszystko Harry zdaje się być trochę nie Potterowy. Taki za bardzo romantyczny, ale mogę Ci to wybaczyć, bo to było strasznie słodkie. *.* I ogólnie chcę Malfoya, bo myśl, że uratował Ginny ot tak, bez powodu, nie daje mi spokoju. Chcę szybko wiedzieć, co się za tym kryje.
Krótko mówiąc - świetnie. Z niecierpliwością czekam na następny.
Pozdrawiam :*
Dziękuję.
UsuńTak, Harry trochę taki romantyczny oszołom xD, ale musiałam ukazać jego miłość do Ginny. Aczkolwiek również wolę Draco & Ginny.
No cóż, dowiesz się już wkrótce ^^
Pozdrawiam.
Rozdział bardzo obfitował w opisy uczuć ^^. Widze, że masz podobny problem co i ja - piszesz zdecydowanie opisów niż dialogów, ale ja to lubię, serio ^^.
OdpowiedzUsuńZawsze bardzo lubię czytać opisy, a bardzo fajnie opisujesz przeżycia wewnętrzne Ginny. Choć nieco mnie dziwi, skąd ona wzięła się w tym miejscu i co tam robił harry. I zachowywał się niezbyt jak Harry, zbyt podejrzliwy jakiś ;P. Nie dziwię się, że Ginny się wkurzyła. I wciąż myśli o Malfoyu, niby go nie lubi, a jednak jest mu wdzięczna.
Ciekawa jestem, co dalej ^^. Będziesz też opisywać życie Ginny w Hogwarcie? Mam nadzieję, że tak ;))).
Tak, mam ten problem, ale uważam, że lepiej mniej dialogów, niż gołe myślniki ^^
UsuńOna wzięła się w tym miejscu dlatego, że szła poszukać kogoś z najbliższych, a Harry przyleciał z Hagridem do Nory, zupełnie tak jak w siódmym tomie. Nie rozumiem, czego Ty nie rozumiesz.
Harry jest trochę niekanoniczny, ale będzie to miało skutki w przyszłości...
Od bodajże notki czwartej bądź piątej, wszystkie wydarzenia będą miały miejsce w Hogwarcie podczas ,, zaborów " Voldemorta.
Pozdrawiam.
Po prostu o tej porze już ledwo kontaktuję, wybacz ;P.
UsuńCiekawa jestem, jaki będzie ten twój Harry, bo z taką wersją tej postaci jeszcze się nie spotkałam ;).
Ja z dialogami zawsze się dużo namęczę, bo wychodzą drewniane i nienaturalne. Jakoś wolę opisy i widzę, że ty chyba też ^^.
Ach, uwielbiam czytać o Hogwarcie z czasów Voldzia. W sensie, że z 1997 roku, kiedy Voldek rządzi. Siódma część HP jest moją ulubioną ^^.
Nic nie szkodzi, każdemu się zdarza ^^
UsuńNo cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz.
Nie wiem, czy moje są drewniane i nienaturalne, pewnie tak, bo rzeczywiście wolę opisy.
Dziękuję, ja również lubię tą część.
Wcale nie są takie złe ;). Zresztą póki co nie masz ich wiele, ale wyrobisz się ^^. Ja na początku mojego pisania kiedyś w ocenie bloga wyczytałam, że piszę drewniane dialogi i doszłam do wniosku, że coś w tym jest, dlatego teraz nad nimi pracuję, żeby były lepsze ^^. No, ale ja dopiero pół roku piszę, a ty pewnie dłużej?
UsuńTak to jest, kiedy się czyta opowiadania o dwudziestej drugiej ;). Jestem rannym ptaszkiem i wieczorem to już nie myślę jak należy, dlatego komentarz taki nieskładny.
Ja piszę odkąd pamiętam, ale na blogi zaczęłam przenosić moje ,, dzieła " dopiero od jakiegoś roku.
UsuńJak już mówiłam, nic nie szkodzi. Ja mam na odwrót: zasypiam o 1, a budzę się o 10 ^^
Zainteresował mnie Twój blog, a już tym bardziej rozdziały. Rzadko kiedy można znaleźć tak dopracowane szczegóły. Po prostu uwielbiam Twoje opisy - głębokie i pełne emocji. Profesjonalne. W przypadku prologu naprawdę się ucieszyłam, że Draco dożyje 63 lat i założy rodzinę właśnie z Ginny. Naprawdę bardzo bym chciała obserwować jak razem się starzeją. Co do aktualnej notki to Hagrid z lekka mnie przeraża, a Harry wręcz jak nie Harry! :D Naprawdę był bardzo nieufny w stosunku do Ginny. Frustracja też nieźle dała jej się we znaki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń{www.selfish-blood.blogspot.com}
Dziękuję bardzo za tą opinię. Cieszę się, że podoba Ci się moja twórczość.
UsuńTak, Hagrid po prostu był przerażony i pytał się jedynie czy nie widziała śmierciożerców.
Harry to mój oszołomek, ale będzie to miało skutki w późniejszym czasie.
Pozdrawiam również.
II rozdział, a już tyle emocji i tajemnic. Po komentarzach widzę, że inni tak jak ja odczuli tą "inność" Harry'ego. Napisałaś, że będzie to miało wpływ na dalsze losy, więc jestem naprawdę ciekawa o co w tym wszystkim chodzi. Według mnie jago zachowanie było całkiem logiczne. Przez ten moment niepewności ukazałaś w jak poważnej sytuacji się znajdują i jakim głębokim uczuciem Ginny darzy swojego ukochanego. Bardzo mi się podoba, czekam na rozwój wypadków :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ^^
Jestem niezwykle ucieszona, że spodobało Ci się, choć ja wmawiam sobie, że nie powinno ^^
UsuńDziękuję za zrozumienie i pozdrawiam ;*
Wow, piękny rozdział! Bardzo spodobało mi się to, jak opisałaś uczucia Ginny. To że jest dłużniczką jasnowłosego kretyna spodobało mi się jeszcze bardziej ^^ Niedowierzanie Harry'ego mnie zirytowało niemal tak samo jak główną bohaterkę. Jaki facet nie poznaje swojej przyjaciółki/dziewczyny? Znaczy - wiem, że na wojnie trzeba być ostrożnym, ale jednak coś tu mi nie pasuje. Ta sytuacja stawia Malfoy'a w znacznie lepszym świetle niż Pottera. Ciekawa jestem, jak dalej to wszystko się potoczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
No cóż, myślę, że roztoczę mgłę tajemnicy mówiąc Ci, że zobaczysz za niedługo ^^
UsuńTak, ta akurat sytuacja stawia go w lepszym świetle, ale nie martw się, on sobie jeszcze parę razy to światło zgasi i zepsuje przewody elektryczne xD
Pozdrawiam.
Bardzo podobał mi się ten rozdział. Opisy uczuć i emocji Ginny - pierwsza klasa, wręcz mnie zachwyciły. Bardzo prawdziwe, realne. I te wszystkie tajemnice, już na początku. Zaintrygowałaś mnie.
OdpowiedzUsuńTylko Harry w tym rozdziale był taki... jak nie Harry :D Myślę, że wiesz, co mam na myśli: podejrzliwy, uparty, trochę nawet irytujący.
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam!
[echo-naszych-slow][byc-huncwotem]
Dziękuję bardzo.
UsuńTak, zgadzam się z Tobą ;*
Rozdział jest wspaniały. Podoba mi się, jak opisujesz rozterki wewnętrzne bohaterów. Wydaje mi się, iż Malfoy jest w opowiadaniu "tym lepszym". Cudownie, że darował życie Ginny. Zdziwiło mnie to, że Potter nieufnie podchodził do ukochanej. Jeżeli mozesz, informuj mnie o nowych rozdziałach. Zapraszam Cię do przeczytania mojego opowiadania www.roseandscorpius.blog.onet.pl Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię i pozdrawiam.
UsuńRozdział świetny ! Uczucia Ginny po prostu opisujesz wręcz cudownie ! Troszkę dziwnie że Harry jej nie poznał i trochę zachowywał się tak jak nie Potter....No cóż co tu jeszcze mówić czekam na następne opowiadanko.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJestem zachwycona! Uwielbiam twoje opisy. W przeciwieństwie do tego kogoś wyżej ja doskonale odczułam wszystkie uczucia i emocje zawarte w tym rozdziale. Faktycznie jest więcej dialogów z czego ja również jestem zadowolona! W sumie przestraszyłaś mnie trochę kiedy Harry mierzył różdżką w stronę Ginny. Już myślałam że jej coś zrobi albo, że to nie jest ten prawdziwy Harry. W sumie zachowywał się jak nie ten Harry ale również mi się podobał. Hagrid też jakiś inny ale pewnie przyczyna jest taka jak napisałaś, że w grę wchodzi ludzkie życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :*
/mors-ultima-linea-rerum.blogspot.com/
Dziękuję bardzo i cieszę się, że póki co otrzymałam negatywną opinię jedynie od jednej osoby.
UsuńPozdrawiam.
Dziękuję za powiadomienie o nowym rozdziale ;)
OdpowiedzUsuńCudownie opisujesz uczucia! Ogółem cudownie piszesz!
Nie zmarnuj swojego talentu! Ładnie proszę :]
Pozdrawiam!
[ http://secretlifevictorie.blogspot.com/ ]
Drobiazg :)
UsuńPostaram się nie zmarnować, dziękuję za opinię.
No, no, ciekawy rozdział. Mimo tego, co mówiłaś, udało Ci się sklecić ładne opisy i porównania.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta cała wojna odbiła się już na umyśle Harry'ego. To był ciekawy pomysł, ta chwila nieufności i niepewności, chwila, która mogła zasiać coś złego w związku Ginny i Pottera...Podobało mi się, jak ukazałaś ich uczucie, pocałunek, czułość - aż szkoda, że to stracą(mam nadzieję, że na rzecz jeszcze czegoś wspanialszego).
Hagrid taki podejrzliwy? No, jego też wojna nieco ,,wyostrzyła''.
Choć uważam, że w Ginny pojawiła się iskra histeryczki. Czasy są trudne, Harry w sumie miał prawo do podejrzeń, a ona już przekreśla ten związek, już panikuje, że wszystko stracone(myślę, że książkowa Ginny miałaby w sobie więcej wiary, no ale to Twoja wersja)...Winę mogę zrzucić ewentualnie na Malfoy'a, który wybił ją z równowagi.
Jestem pełna ciekawości, co będzie w następnym rozdziale ;)
Dziękuję, że podoba Ci się ten rozdział.
UsuńGinny jest trochę inna niż ta książkowa. Chciałam dać jej nieco inny charakter, a potem stopniowo zmieniać jej zachowania.
Ale Ty chyba wiesz czemu, bo w końcu zdradziłam Ci trochę tajemnic tego bloga.
Pozdrawiam :**
Łooo... o mało jej nie zabił. Tak niewiele brakowało... a wszystko przez głupie podejrzenia. W sumie... w sumie to sama się naraziła. Skoro nie powinno jej tam być, to nie dziwię się, że Harry był nieufny. Na początku myślałam, że coś z nim nie tak, że w jakiś sposób się zmienił, przeszedł na stronę wroga albo coś w tym stylu :D Na szczęście nie :D Ale dobrze, że pojawił się Hagrid i zapobiegł tragedii. Nie powiedziała o Malfoyu... Dlatego, że darował jej życie? A co jeśli przez to, że go nie złapią, ktoś zginie? Wtedy to będzie wina Ginny xd Ciekawa jestem, kiedy znów go spotka. W jakich okolicznościach.
OdpowiedzUsuńHarry, Harry... On jest inny niż w książce, to wiem na pewno.
UsuńNie powiedziała o Malfoy'u z wielu powodów, a dwa miałaś wyjaśnione w tekście :)
Hm... kiedy go spotka nie powiem, ale wiedz, że już w następnym się pojawi ^^
Pozdrawiam ;*
Piękny szablon. Aż zazdroszczę Elfabie talentu, gdy widzę jej cuda takie jak to;)
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie zachowanie Harry'ego. Tutaj jest bardziej... męski albo arogancki(?) co do tego to nie mogę się na razie zdecydować. Nie wiem, które określenie będzie lepiej pasować xDD.
W każdym razie Harry nieco przesadził ze swoim zachowaniem, ale logicznie rzecz biorąc, to chyba nie można mu się dziwić. Jak by na to nie spojrzeć, to Ginny chyba mimo wszystko nieco zlekceważyła zasady bezpieczeństwa i mogła na tym ucierpieć ( niewątpliwie tak by było, gdyby spotkała kogoś... mniej empatycznego od Dracona Malfoya).
Ginny wydaje się być chodzącą sprzecznością, co bardzo mnie ciekawi. Wydaje się jednocześnie dorosła i krótkowzroczna, co sprawia, że jest tak intrygującą postacią.
Pozdrawiam;)
Tak, faktycznie szablony Elfaby są bardzo widowiskowe i piękne.
UsuńHarry i Ginny mają inne charaktery. Dlaczego dowiesz się, czytając następne rozdziały :)
No nie wiem, czy by ucierpiała, ale nie mogę nic zdradzić, ponieważ chcę, by była to niespodzianka ^^
Pozdrawiam.
Okej, no...
OdpowiedzUsuńDraco daj :D
Rozdział był fajny, ale standardowo gnębi mnie ten czas teraźniejszy, bo przez to czuję się tak, jakby Ginny wcale emocji nie posiadała. Odkryłam powód, dla którego te opisy mnie pognębiły. Otóż sporo porównań masz :D To, czego wcześniej nie powiedziałam, a mianowicie - tworzysz bardzo ładne opisy, bardzo, bardzo, tylko przez ilość tychże porównań zaczynają mnie nieco nudzić.
Draco daj, ostatnio nie mogę przestać do niego wzdychać w tych wszystkich opowiadaniach *.*
Z lekka zdziwiła mnie reakcja Ginny na to, że Harry nie był pewien, czy to ona jest. Jakby nie było, znalazła się tam, gdzie być jej nie powinno w czasie, gdy teoretycznie miała przebywać w Norze. Dodatkowo trwa wojna, a wiele czarodziei używa eliksiru wielosokowego. To trochę naiwne mi się wydało.
I znowu się powtórzę, daj Draco <3 :D
Trolololo, misja wypełniona, mam nadzieję, że wyszło lepiej XD Wiem, że nadmiar emotikon znowu się ukazał, alealealeale to mój kretyński entuzjazm znowu się ujawnia :D
Rozumiem, że nie wszystkim musi podobać się czas teraźniejszy, niestety ten jest dla mnie znacznie prostszy i lepiej mi się pisze. Mam za dużo porównań? O, to coś nowego :)
UsuńGinny jest inna, ponieważ... mam taki powód, uwierz mi. Tak, czasem by ratować bliskich postępujemy naiwnie i lekkomyślnie, z tym się zgadzam.
Pozdrawiam i dziękuję za opinię.
Powiadomienie - obserwuję sobie - dostałam, jak najbardziej, tyle że nie miałam czasu wcześniej skomentować.
OdpowiedzUsuńAkcja posuwa się naprzód bardzo powoli, co w sumie mi nie przeszkadza.
Zupełnie zbiło mnie z tropu zachowanie Harry'ego. Zarówno to, jak celował w nią różdżką, jak i kiedy pozwolił sobie na moment zapomnienia. Widzę zalążki walczącej panny Weasley, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Trochę zbyt poetyckie, w złym znaczeniu tego słowa, są niektóre porównania - nie pasują, ale to najwyraźniej tylko moja opinia.
Pozdrawiam!
To dobrze, że je dostałaś. Przepraszam, ale musiałam się upewnić ;)
UsuńHm... widać rzeczywiście przesadzam. Dobrze, poprawię się i nie będę robić zawiłych porównań.
Pozdrawiam również.
Rozumiem doskonale i nie ma za co przepraszać :)
UsuńTo jest nie kwestia ich obecności, tylko tego, że niektóre niezbyt pasują tematycznie do tego, z czym porównujesz i to wprowadza dysonans. :>
Rozumiem.
UsuńŚwietnie. Reakcja Harry'ego mnie zdziwiła, nie poznał Ginnny, dziwne, ale wyszło dobrze, więc git : > Chcę Dracoo : 3 Jak Hagrid mógł przerwać tal piękną chwilę?! Czekam na następny : 3
OdpowiedzUsuńPS. na http://nie-igraj-z-ogniem.blogspot.com/ jest rozdział 3 : D
Dziękuję za opinię.
UsuńCzasami trzeba przerwać chwilę, zwłaszcza, gdy stoi się w środku lasu, gdzie dookoła czają się Śmierciożercy ;)
masz fajny styl : bardzo lekki ale jednocześnie przekazuje to co ma sobą przekazać. jestem pod miłym wrażeniem, czekam na dalszy rozwój akcji <3
OdpowiedzUsuńa i bardzo bym się cieszyła, gdybyś wyraziła swoją opinię o moim opowiadaniu, jeżeli oczywiście taka tematyka Cię zainteresuje. :D http://story-about-my-arena.blogspot.com/
~Johanna
Bardzo dziękuję.
UsuńLubię Igrzyska, więc z pewnością mnie interesuje :)
Pozdrawiam.
Aleś się rozpisała! I wiesz co Ci powiem? To opowiadanie jest jakieś inne niż poprzednie. Chyba najbardziej zdziwił mnie Harry. Nie spodziewałam się, że jej nie poznał. Fajnie, że nie gnasz z akcją nie wiadomo jak szybko. Za to masz dużego plusa.
OdpowiedzUsuńPS. u mnie rozdział drugi.
Mam nadzieję, że inne pozytywnie :)
UsuńDziękuję za opinię.
Sweet, gratulację dostania się na staż! :*
UsuńKiedy dodajesz nowy rozdział na drugim opowiadaniu?
PS. U mnie nowy rozdział (nie wiem, czy informowałam)
Dev
Dziękuję :)
UsuńNa drugim, hm... chyba tak w środku tygodnia, około środy gdzieś tak.
Dobrze, przeczytam, ale na razie mam tyle pracy, że na nic nie mam czasu. Eh, tak bywa :)
Pozdrawiam!
Rozdział ogółem bardzo ciekawy. Przemyślenia i emocje Ginny to jest po prostu najwspanialsza magia.
OdpowiedzUsuńNęka mnie zachowanie Dracona. Po co ją ratował?
Najbardziej w rozdziale podobało mi się zachowanie Harry'ego.
No dobra, może nie, że się podobało ale zaintrygowało. Ukazałaś go z takiej innej strony.
I teraz znowu będę musiała czekać na nowy rozdział, mam nadzieję,że ten dodasz szybciej :)
Pozdrawiam.
Dziękuję za opinię.
UsuńNowy rozdział myślę, że ukaże się w terminie :)
Na początku muszę zaznaczyć, że bardzo podoba mi się ten szablon. Kolorystyka, nagłówek - no cudo jednym słowem.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to bardzo mi się podobał. Może zbyt dużo się nie dzieje, ale i tak jest ciekawy. Przemyślenia Ginny to istny majstersztyk. Trochę zdziwiło mi się zachowanie Harry'ego - ta jego nieufność była odrobinę dziwna, ale chyba do zrozumienia biorąc pod uwagę czasu, w których żyją.
No i oczywiście Dracon. On dalej pozostaje dla mnie niewyjaśnioną tajemnicą. Dlaczego postanowił darować jej życie? Co nim kierowało? Wciąż się nad tym zastanawiam.
No to czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Dziękuję za wnikliiwą odpowiedź. Tak, Draconem kierowało coś, w każdym razie na pewno nie uczucia :)
UsuńPozdrawiam także.
mogę być szczera? czas teraźniejszy lekko mnie irytuje. wiem, wiem, muszę się po prostu przyzwyczaić, ale to cholernie trudne. więc wybacz jeśli jeszcze kilka komentarzy tak będę zaczynać :P
OdpowiedzUsuńale znowu gadam od rzeczy. Rozdział mi sie podobał. akcja idzie pomału, ale kto jak kto, ale ja nie powinnam się czepiać bo u mnie wcale nie jest lepiej :P
nie lubię Harry'ego... grrr. to znaczy lubię jako bohatera ale nie lubię jako chłopaka Ginny.
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.
Dobrze, rozumiem. Jak widać nie tylko Ciebie, choć ja go kocham, zważywszy choćby na Igrzyska Śmierci.
UsuńDziękuję bardzo za opinię.
Ja również gorąco pozdrawiam.
Igrzysk śmierci nie czytałam, ale moje ukochane książki trylogia Magicznego Kręgu była w czasie teraźniejszym. może jak przeczytam ją jeszcze raz to się przekonam? :D
UsuńMiejmy taką nadzieję :)
Usuńteraz zauważyłam. Czy to "S" to nie jest przypadkiem moja flaviconka? :D
UsuńA, no rzeczywiście :) Zaraz napiszę, zapomniałam :)
Usuńnie, nie o to mi chodziło. nie musisz pisać jak pobierasz flavicony. ta zasada obejmuje tylko szablony ^^
UsuńUps... za późno :D No więc: tak, to jest Twoja favicona :)
UsuńHarry był w tym rozdziale taki... inny? Nie wiem jak to określić. Lepszy? Coś koło tego.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opisy przeżyć wewnętrznych. Te różnorakie porównania są tak malownicze i pobudzają moją wyobraźnię lepiej niż niejedna książka.
Hagrid też był taki całkiem inny. Wszyscy w twoim opowiadaniu są "inni".
W rozdziale w sumie nie działo się zbyt wiele, ale nikt nie powiedziałby, że jest nudny. Nie ma nic złego w wolnym prowadzeniu akcji. Nie skaczesz między wydarzeniami, co jest przecież bardzo dobre.
A Malfoy? On zdecydowanie miał jakiś cel w tym, że darował życie Ginny. Bez powodu by tego nie zrobił.
Pozdrawiam i życzę weny!
Lepszy? Heh, tego jeszcze chyba nie słyszałam :)
UsuńDziękuję bardzo i cieszę się, że tak Ci się spodobały.
Tak, Malfoy miał w tym jakiś cel, przecież on zawsze ma, prawda :)?
Dziękuję i również pozdrawiam!
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńNo, no trochę czułości xD :D Fajno.
Szkoda, że Harry i Ginny jednak się rozstaną, no ale Twoje opowiadanie i tak jest świetne :D
Ciekawe dlaczego Malfoy darował życie Ginny. Ale w sumie nie, ja już wiem. Teraz tylko poczekam i zobaczę czy mam rację :D
Czekam na następny :D
Życzę weny i pozdrawiam :)
Dziękuję za opinię.
UsuńTy już wiesz :o? Oj, ciekawe co mnie zdradziło. Również z chęcią dowiem się, czy masz rację :)
Pozdrawiam :)
Super jest ta notka! To spotkanie Harry'ego z Ginny... normalnie fantastyczne, choć on wkurzył mnie swoją niewiarą. A ona taka trochę inna niz w orginale. Ale to fajnie!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu. Musisz to nadal robić!
Dziękuję za opinię.
UsuńTak, będę to nadal robić, o to się nie martw :)
Rozdział bardzo mi się podoba ;) Zachowanie Harry'ego nieźle mnie wkurzyło. Na szczęście uwierzył Ginny i chwała mu za to ;) Draco na pewno ma jakiś powód, dla którego darował życie Twojej bohaterce. Twoje opisy są po prostu cudne! Dzięki nim, moja wyobraźnia zaczyna działać^^ Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;] Pozdrawiam i życzę dalszej weny!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńTak, Draco ma jakiś powód, o to się nie martw ^^
Pozdrawiam również.
Nie ma sprawy :D
OdpowiedzUsuńA notki już po ocenie będziesz komentować? :D
A jeszcze takie pytanie. Kiedy mniej więcej mam się spodziewać oceny? :D
UsuńOdpowiedź na Twoim blogu.
UsuńKolejny świetny rozdział. Harry ładnie powiedział, że Ginny jest jego płucami. A ona go okłamała, nie mówiąc mu o Draco. No cóż/ W końcu kobieta. Ich nigdy się niezrozumienie ;p. To ja czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię :)
UsuńNo nieźle, nieźle. Zastanawiam się cały czas nad ukrytymi intencjami Malfoya. Zastanawiam się również, jak Harry mógł nie uwierzyć, że Ginny, to Ginny. Chyba powinien był poznać swą miłość? Własnie... ich miłość wydaje mi się strasznie nie szczera. Jak gdyby obydwoje na siłę próbowali się uszczęśliwić. Choć to, że dał jej wtedy choć na chwilę trochę zapomnienia i bezpieczeństwa, wydaje się przeczyć mojemu wymysłowi, ale co za różnica. Wciąż uważam, że Ginny potajemnie kocha się w Draco :D Nawet jeżeli jest tylko Kretynem. Dziwne, że trzyma to spotkanie w sekrecie. Choć w sumie się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny! :)
Dziękuję za opinię.
UsuńMiłość Harry'ego i Ginny jest prawdziwa, choć miewają problemy, jak to zwykle w związkach się zdarza.
Ginny uważa Dracona za kretyna i nie jest w nim zakochana.
Pozdrawiam :)
Cóż, może powinnam zacząć od przeprosin, że dopiero teraz czytam notkę, choć minęło tyle czasu od jej premiery. Niestety, wakacje się kończą, a mnie jakoś nie ciągnie do komputera, przez co mam potworne braki. Znowu :)
OdpowiedzUsuńTeraz co do rozdziału. Lubię czytać opisy przeżyć wewnętrznych rozbitych uczuciowo osób, choć wiem, że to dopiero przedsmak tego wszystkiego.
Z początku przeraziłam się tym atakiem Harry‘ego na Ginny, szczerze mówiąc. No, ale w końcu trochę oprzytomniał :)
Widać że darzy Ginny wielkim uczuciem ona jego również, także jestem ciekawa jakie to okoliczności wymyslisz, by ta miłośc wygasła (przynajmniej ze strony dziewczyny) i przerodziła się w nowe, inne uczucie.
Aha, mnie też, podobnie jak Ginny denerwuje to, że Potter zawsze musi się o kogoś martwić, chociaż ogólnie bardzo lubię jego postać .
Pozdrawiam serdecznie :)
[siostra-harryego-pottera.blogspot.com]
Rozumiem Cię doskonale, też wolę pochodzić czy pojeździć na rowerze, niż siedzieć przy laptopie.
UsuńDziękuję bardzo za opinię i nie musisz mnie przepraszać :)
Pozdrawiam.
Witam^^
OdpowiedzUsuńWpadłam na twojego bloga kierując się zakładkami "Polecam" lub też "Linki" i muszę wręcz wyznać, że adres mnie urzekł.
Piszesz bardzo zgrabne opisy, które znowu muszę się przyznać kocham czytać, dlatego tak bardzo się cieszę, gdy wiedzę, że ktoś pisze ich dużo, a w dodatku tak perfekcyjnie.
Sama fabuła opowiadania przypadła mi do gustu, bo już za dużo się naoglądałam Dramione, więc teraz czas na Ginny&Draco.
Widzę czas teraźniejszy, jest bardzo trudny, ale bardzo lubię czytać książki właśnie tak pisane. Ale jak widzę ty bardzo dobrze sobie radzisz.
Bardzo podoba mi się te zdanie, pozwól, że zacytuję:
"Ginny, jesteś moimi płucami. Po co mi cały tlen tej Ziemi, skoro ich bym nie posiadał?" To takie urocze.
Zawsze denerowwało mnie to, ze Haryy zawsze martwi się o wszytskich naokoło, a nie o samą Ginny. Ale widać, że ją kocha.
Mimo, że to dopiero drugi rozdział, to jestem zachwycona, moja ciekawość zżera mnie od środka na wieść o tym, że jednak Ginny i Harry się rozejdą, a rudowłosa znajdzie sobie innego partera.
Czy nie będziesz się na mnie gniewać, gdy powiem, że od dziś zostaję twoją czytelniczką? Mam nadzieję, że nie.
Wyrażam głęboką nadzieję, iz treść mojego komentarza Cię nie uraziła.
Całuję:*
Dziękuję za komentarz.
UsuńNie, oczywiście, że się nie gniewam. Żartujesz sobie? Jest mi bardzo miło.
Pozdrawiam ;*
Przeczytałam calutki rozdział i jestem pod wrażeniem twoich opisów. Piszesz pięknym językiem, pokazujesz nam uczucia, możemy je przeżywać razem z bohaterami. Silnie oddziałujesz na nasza wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńCo do fabuły, to gratuluje Ginie odwagi i szkoda że Harry od razu jej nie poznał. Ale tak bywa. Tak jak Gina lubię księżyc ^^ I podoba mi się zwrot "Jego Kretńska Mość" XD
Ps. Widze, ze komentarz u góry również zostawiła osoba pod pseudonimem Eileen. Hah. Wspomnę tylko, ze nie jesteśmy tą samą osobą.
Pozdrawiam!
magic--tears.blogspot.com
Dzięki.
UsuńCo do P.S, nie ma sprawy, już niekiedy widywałam podobne sytuacje :)
Pozdrawiam również.
ohoohoh
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
Zatrzymał mnie szablon, bo poznałam, kto go stworzył ^^
OdpowiedzUsuńDodaję do mojej przeglądarki, aby w wolnej chwili przeczytać, co tu sobie piszesz :)
Pozdrawiam i odezwę się wkrótce! :)
Dziękuję i mam nadzieję, że moja twórczość Cię w jakimś stopniu zainteresuje ;)
UsuńZawsze ciekawiło mnie jak dokładnie wyglądało życie podczas gdy Severus Snape był dyrektorem . Piszesz bardzo fajnie , będę wpadać częściej . Do następnej ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało.
UsuńPozdrawiam.
Bardzo podobał mi się ten rozdział. Ja osobiście bardzo lubię czas teraźniejszy, szczególnie jeśli chodzi o opisy wewnętrzne, których tutaj było dla przykładu od groma, dlatego tak strasznie rozdział mi się podobał. Ginny jest rozdarta wewnętrznie, co Ty bardzo dobrze pokazujesz. W ogóle, według mnie, Ruda jest świetnie wykreowana.Oczywiście, to samo mogę powiedzieć o Harrym, którego jednak trochę zmodyfikowałaś. I powiem Ci, że ta zmiana wyszła chyba na lepsze - ta jego nieufność i ostrożność na każdym kroku.
OdpowiedzUsuńW sumie uważam tylko, że fabuła mogłaby sie posuwać trochę szybciej (tak, już tęsknię za Malfoyem, choć nie było go tylko przez jedną notkę na razie xD)
A kiedy nowy rozdział? Miał być w ostatni tydzień wakacji, a tu już szkoła zapukała do drzwi? ^ ^
Całusy,
Leszczyna <3
Bardzo dziękuję za tak długi i miły komentarz, w który wplecione zostało tyle serdecznych słów.
UsuńCo do notki to uaktualniłam ,,TABLICĘ", więc tam jest wszystko napisane.
Pozdrawiam i również całuję ;*
Zamówienie gotowe. Zapraszam na wyimaginowana-grafika.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :D
UsuńBłagam, Sweetness dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :D Już się po prostu, doczekać nie mogę :D A jak mi powiesz, że już kończysz opowiadanie to jak nic się do Ciebie przejdę xD
OdpowiedzUsuńBłagam i pozdrawiam :D
Witaj.
OdpowiedzUsuńNie, opowiadania nie kończę, broń Boże! Ale po prostu muszę się przyzwyczaić do nowej szkoły itd, dlatego tak to długo trwa. Powinnam dodać coś niebawem, ale nic nie obiecuję, zwłaszcza nie mogę podać daty.
Pozdrawiam.
Więc tak nie chcę ci jakoś bardzo urazić ale według mnie blog jest kiepski.Prawdę mówiąc właściwie nic się nie dzieje nawet jeżeli już jest jakaś akcja i ją opisujesz...to robisz to zbyt dokładnie przez co wszystko się strasznie ciągnie i przynajmniej ja gdy to czytałem modliłem się żeby to opisy się w końcu skończyły.Masz strasznie mało dialogów przez co na serio to opowiadanie strasznie się ciągnie...no cóż to tyle co chciałem powiedzieć.
OdpowiedzUsuńOdwaga anonima powyżej mnie rozbroiła :P
OdpowiedzUsuńCo do opowiadanie, mnie tam bardzo się podoba, szczególnie przypadł mi do gustu sposób, w jaki opisujesz emocje :)
Informujemy, że Twoje opowiadanie zostało zanalizowane na http://przyczajona-logika.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńTo nie jest analiza, to zwykłe naśmiewanie się z innych. Nie życzę sobie żadnych analiz bez zapytania mnie o pozwolenie.
UsuńPozdrawiam.
Analizatorzy nie potrzebują Twojej zgody na analizowanie tekstu. Wrzucając opowiadanie automatycznie zgadzasz się na kopiowanie treści w nim zawartych.
UsuńNiestety nie zgodzę się z Tobą, mój odważny Anonimowy użytkowniku, ponieważ mam rozumieć, że umieszczając tekst zgadzam się rownież na jego kopiowanie przez innych bloggerów ( to przykład)? No chyba nie.
UsuńGenialne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń