Tego
dnia wszystko było zupełnie inne.
Choć
mieszkańcom towarzyszyły promienie słońca, stale przypominające
o swojej obecności, to nie dawały już tego samego ciepła. Po
błękitnym, jasnym sklepieniu pozostały już tylko wyblakłe
wspomnienia. Teraz na niebie tworzyło się morze ciemnych, burzowych
chmur, które co jakiś czas wylewały obfite ilości okazałych
wielkości kropli.
W
powietrzu unosił się nieprzyjemny swąd rozpaczy, smutku i bólu.
Jakaś
mała karteczka wymknęła się z bukietu kwiatów swojej wiekowej
właścicielce i poczęła tańczyć w parze z zimnym, nieprzyjemnym
wiatrem. To on nadawał jej rytm, nakazywał wznosić się i upadać.
Miał nad nią istotną przewagę, więc poddawała mu się do czasu,
aż on na chwilę zniknął. Wykorzystała tę okazję i opadła
bezradnie na trawę, cierpliwie oczekując zdeptania przez czyjeś
buty.
-
Dzisiejszego dnia, dokładnie 24 czerwca, chcielibyśmy pożegnać
wspaniałego człowieka, jakim był Dracon Lucjusz Malfoy. Został
nam on zabrany po przeżyciu wyjątkowych, sześćdziesięciu trzech
lat... - niedaleko stojąca postać, okryta eleganckim, czarnym
płaszczem, załkała głośno. Wszystkie twarze zwróciły się w
jej stronę, a ksiądz umilkł na parę sekund. Z peleryny
wyślizgnęły się płomiennorude kosmyki, które zafalowały na
wietrze, a zaczerwienione od płaczu, czekoladowe tęczówki wbiły
wzrok w nagrobek. Ich właścicielka nikogo już nie słuchała. Nie
powstrzymywała więcej łez, które płynęły niczym rzeka na
zaróżowiałe policzki. Teraz, gdy jeszcze raz wszystko sobie
przypomniała, nie mogła udawać niezależnej, tak jak przez cały
ten czas od śmierci ukochanego. Nie mogła udawać, że nie ulega
sile wspomnień tamtych dni.
Bo
czyje dłonie znów zmierzwią jej włosy?
Bo
czyje ramiona znów przyciągną ją ku sobie?
Bo
czyje usta znów zapieczętują pocałunek?
Odpowiedź
była wyjątkowo prosta, a przez to niewiarygodnie raniąca. Brzmiała
ona : niczyje.
Musiała
się z tym pogodzić. Taka była naturalna kolej rzeczy, tak już
musiało być. I choć wmawiała to sobie wielokrotnie, to i tak nie
docierało do niej dostatecznie. Cały czas myślała, że może to
tylko okrutny sen, że zaraz się obudzi i znów zobaczy jego
uśmiechniętą, uradowaną twarz. Być może zmęczoną, po całym
dniu pracy, jednak szczęśliwą, że wrócił do domu. Wtedy ona
usmaży mu pyszny obiad, usiądą razem, porozmawiają.
Ale
jego już nie ma.
Odszedł.
Zostawił ją. Usnął na wieki. A nikt, nawet ona nie mogła go
zbudzić. Tak już musiało być, choć kobieta wewnętrznie czuła,
że to niesprawiedliwe. Czemu przeżyła dłużej niż on? Czemu
brutalny los zmusza nas do patrzenia na śmierć najbardziej nam
drogich osób? Czy zdołała mu powiedzieć wszystko to, co powinna
była?
Tak
jej się wówczas zdawało. Ale i tak za mało. Zawsze to będzie za
mało. Za każdym razem do głowy przyjdzie kolejna myśl, której
nie zdołała mu przekazać.
Bo
już zawsze będzie jej go brakować.
Bo
już zawsze będzie o nim pamiętać.
Bo
już zawsze będzie go kochać.
-
Babciu, musimy już iść. - z rozmyśleń wyrwał ją cichutki,
dziecięcy głos. Spojrzała w tamtą stronę wzrokiem, który został
obdarty z wszelkich emocji. A potem zdała sobie sprawę z tego, że
oto obok niej stoi Andrea. Jej własna wnuczka. Ich wnuczka. Została
jej jeszcze ona. Zdała sobie sprawę, że ma dla kogo żyć, że ma
misję do wypełnienia. Nie może pozwolić sobie na żadne
rozproszenie, żadną myśl samobójczą. Draco na pewno nie
chciałby, by jego wnuczka wychowywała się z pozbawioną uczuć
babcią, która nigdy nie dawałaby jej tak istotnego w dzieciństwie
ciepła i zrozumienia.
Kobieta
rozejrzała się trzeźwym wzrokiem po cmentarzu. Na miejscu pogrzebu
zostało już tylko parę osób. Wzrokiem wyłapała Rona i Hermionę,
a także ich dzieci i wnuki. Ku jej zdziwieniu, ujrzała również
Harry'ego Pottera, który skupionym wzrokiem wpatrywał się w napis
wyżłobiony na jasnym marmurze. Była temu mężczyźnie tak
strasznie wdzięczna, za to wszystko co zrobił. Już kilkadziesiąt
lat temu obiecała sobie, że zostanie jego dłużniczką do końca
życia.
Płomiennowłosa
odebrała, jak przez jej ciało przepływa przyjemny dreszcz, a na
swoim ramieniu poczuła delikatnie wbijające się w płaszcz palce.
Odwróciła się zwinnie jak na swój wiek i ujrzała swoją córkę,
trzymającą małą Andreę za niewielką rączkę. Scarlett była
taka podobna do swojej matki z przeszłości. Te same, tycjanowe
włosy, idealnie podobne rysy, a także kształt oczu. Jednakże te
stalowo – szare tęczówki już zawsze będą jej przypominać
Dracona. To była jedyna, istotna różnica pomiędzy rodzicielką, a
córką.
-
Idziesz z nami, mamo? - spytała miękkim głosem, ale kobiecina
tylko pokiwała przeczącą głową. Na jej twarzy pojawiły się
liczne zmarszczki, niczym plisy na balowych sukniach.
-
Ja... zaraz do was dołączę. - głos jej się załamał w połowie
zdania, ale dzielnie spuściła wzrok i tylko uśmiechnęła się
blado do ślicznej, młodziutkiej twarzy wnuczki. Następnie
odwróciła się w stronę nagrobka, a zaraz potem za sobą usłyszała
miarowe kroki i głos Scarlett, tłumaczący coś cierpliwie.
Wreszcie
zostali sami.
Tylko
ona i on.
Spojrzała
na marmurowy nagrobek i zamknęła ociężałe powieki. Przypomniała
sobie całą tą historię, która ich łączyła. Od samego początku
do końca. Wszelkie wzloty i upadki, kłótnie i śmiechy, smutki i
radości. Mimowolnie na jej zniszczonej wiekiem twarzy zagościł
triumfalny uśmiech. Starowina uniosła do ust szkarłatną różę i
ucałowała ją na pożegnanie.
-
Zawsze będę cię kochać. - szepnęła cicho, a potem ułożyła
kwiat starannie na nagrobku i odeszła od tego, który nauczył ją
sensu życia.
***
No
to pojawił się prolog. Jak się Wam podoba? Mnie naprawdę nie zbyt
pasuje, więc bądźcie proszę wyrozumiali. Najtrudniej jest zacząć
:) Tak więc proszę o opinię, a także wpisanie się do
Informatora, jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach.
Pozdrawiam
i życzę udanych wakacji.
Piękny, ciekawy prolog. Uczucia Ginny i scena pogrzebu były realistyczne i dopracowane.
OdpowiedzUsuńChyba lubisz prologi ze śmiercią, co? Nie żeby Ci one źle wychodziły. Tym razem jednak mamy coś innego, bowiem umiera tylko jeden z dwójki głównych bohaterów, no i po przeżyciu szczęśliwego życia. To trochę uspokaja, bo przecież na każdego kiedyś przyjdzie czas, a najważniejsze, że Draco dobrze wykorzystał swoje życie. Oczywiście byłam zszokowana, gdy przeczytałam o jego pogrzebie. Dla Ginn chyba lepiej by było, jakby umarła razem z nim. Ale na pocieszenie można powiedzieć, że za parę lat do niego dołączy ;)
Próbowałam sobie wyobrazić Ginny, Dracona, Harry'ego, Hermionę itp. jako staruszków. To niewątpliwie ciekawy widok ;)
Dochodzę też do wniosku, że cały blog będzie retrospekcją, wspomnieniami panny Weasley(czy też później Malfoy). Nie mogę się doczekać, by zobaczyć, jak to przedstawisz. Życzę Ci, aby ta historia dotrwała do końca :*
Dziękuje bardzo. No tak, specjalizuję się właśnie w prologach ze śmiercią ;)
OdpowiedzUsuńTak, pocieszenie rzeczywiście by ją pocieszyło ;p
Cóż, do wyobrażenia potrzeba sporo wyobraźni, ale przyznam sama, że wyobrażałam ich sobie jako tych z końca 7 części, jedynie z siwymi włosami ;)
Tak, będą to wspomnienia Ginny, bo przecież nie będę prowadzić bloga o sześćdziesięciu dwu latce, prawda ;)?
Dziękuje po raz 2 i mam nadzieję,że dotrwa ;*
Jestem, tak, jak prosiłaś.
OdpowiedzUsuńZaglądałam tu jeszcze zanim pojawił się prolog i przyznaję, że jestem zachwycona szablonem od Elfaby. Niemniej intrygujący wydał mi się opis bloga, chociaż teraz po prologu trudno mi określić, czy jestem usatysfakcjonowana, czy nie. Pozwolisz, że z opiniami się jeszcze wstrzymam.
Wprowadzenie do historii zazwyczaj jest trudne i coraz częściej zastanawiam się, czy rzeczywiście potrzebne, czy nie lepiej zacząć od pierwszego rozdziału. Jest to jednak indywidualny wybór :)
Czekam na kontynuację - zapomniałabym - mnie nie trzeba na blogspocie powiadamiać, ponieważ dzięki funkcji "Obserwacja" informacje o nowych postach docierają do mnie automatycznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, że jesteś.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że jednak prolog nie jest rozczarowujący.
Hm... ja jednak lubię prologi, moim zdaniem to takie... ładne wprowadzenie. Blog wygląda nieco lepiej z prologiem. Uważam, że jest on potrzebny ;)
Dobrze, dziękuje za informację.
Nie, nie, to nie jest kwestia rozczarowania, po prostu spodziewałam się czegoś innego i na razie trochę nie jestem w stanie ustalić na ile mi się to podoba :)
UsuńFakt, nie zaprzeczę, wygląda to lepiej ^^
Z poczatku chce podziekowac za uwagi jakich mi udzielilas i ciesze sie ze podoba ci sie moja historia :> co do tego co przeczytalam to juz nie moge sie doczekac jak to wszystko sie zaczelo, a strasznie szkoda mi Ginny, bo jak na czarodzieja 63 lata to strasznie krotko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na wiecej :>
Nie ma za co, naprawdę ;)
UsuńTo ja dziękuje za serdeczną opinię.
Tak, może faktycznie krótko, no, ale cóż... Po prostu tak jakoś mi przyszło do głowy.
Również pozdrawiam ;*
Aż mi się smutno zrobiło, kiedy to przeczytałam. Jednak pocieszyła mnie myśl, że Ginny i Draco byli razem szczęśliwi ;) Ślicznie opisałaś jej uczucia. I - nie wiedzieć czemu - BARDZO spodobało mi się pierwsze zdania prologu. Niby takie banalne, ale późniejszy akapit sprawił, że te słowa nabrały głębi (jeśli można tak to określić). Ogółem nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. No cóż, cieszę się,że Ci się podoba.
UsuńPozdrawiam ;*
Lubię jak mnie ludzie zaskakują czymś niespodziewanym. Wpadłaś na ciekawy i zarówno ciężki pomysł połączenia Ginny z Draco. Podoba mi się to i nie mogę się doczekać dalszej części. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i mam nadzieję, że nie zawiodę ;)
UsuńJejku, zaskoczyłaś mnie. Prolog był cudowny, pełen emocji. Skoro tak wygląda początek to nie mogę się doczekać co będzie dalej, bo to było po prostu świetne.
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i pozdrawiam serdecznie ;*
Och, dziękuję Ci :* Naprawdę takie komentarze są motywujące ;)
OdpowiedzUsuńNa wstępie powiem, że opowiadań z Ginny w jednej z głównych ról unikałam jak ognia, naprawdę. Nie interesowałam się tą postacią, po prostu za nią nie przepadałam. Natomiast Draco to kompletnie inna bajka. Uwielbiam go, dlatego połączenie jego z Ginny wydawało mi się trochę dziwne.
OdpowiedzUsuńSweetness, kochana, przekonałaś mnie! Twój prolog jest piękny i pełen emocji. Nie jakiś tam napisany na odwal, czy coś. Jest prawdziwy. Wczułaś się strasznie i to jest fajne. :)
Znam takich co napiszą na odwal i oczekują Merlin jeden wie czego. Zasłużyłaś na opinię, bo napracowałaś się.
Dlatego oczywiste jest to, że MASZ mnie informować! Zaraz lecę wpisać się do informatora.
Wytrwałości!
Bardzo Ci dziękuję ;** Nie, ja jak już coś piszę, to staram się to robić dokładnie. Także dziękuję za miłą opinię :)
UsuńDzieki za powiadomienie. Fajnie sie, zaczyna. To było takie smutne i wzruszyło mnie. Ale na każdego wkońcu przyjdzie czas, ty to pokazałaś.
OdpowiedzUsuńpowiadamiaj koniecznie!
Dziękuję, przepraszam, ale zapomniałam, gdzie Cię mam powiadamiać?
UsuńNa początku chciałam podziękować za powiadomienie. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się bez bicia że nie czytałam jeszcze opowiadania o Ginny i Draconie, jakoś mnie nie przyciągały :D
Prolog uważam że jest świetny, bardzo miło mi się go czytało :)
Prolog mnie wciągnął do tego opowiadanie i nie wiem czy kiedyś wypuści, nie wiem jak wytrzymam do następnej notki! Lece wpisać się do informatora.
Do następnej notki :**
Anula :)
Bardzo dziękuję. Ja też nie czytałam przedtem Dracona i Ginny, choć ich paring zawsze mnie przyciągał ;)
UsuńMi się bardzo podoba. Jest taki smutny. Nie wiem czemu, ale uwielbiam takie początki :) Pięknie to wszystko opisałaś. Aż mi się zrobiło szkoda tej staruszki, a szczególnie w momentach, gdy czytałam zdania zaczynające się od „Bo”. Miały w sobie coś takiego... nie wiem, jak to określić, ale naprawdę poruszały. Prolog wyszedł Ci znakomicie :)
OdpowiedzUsuńTobie również dziękuję. Tak, jest smutny, ale jak to już jedna z poprzednich Czytelniczek napisała, mieli szczęśliwe życie, a śmierć jest nieuniknioną częścią życia :)
UsuńJeszcze raz dziękuję ;*
Jak może ci nie pasować? Przecież ty napisałaś arcydzieło! Tyle emocji, smutku i tęsknoty w takim krótkim Prologu, to niesamowite.
OdpowiedzUsuńGratuluję i pozdrawiam:)
http://w-poszukiwaniu-marzenia.blogspot.com/
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa :)
UsuńNa początek chcę Ci podziękować za komentarz zostawiony na moim blogu. To naprawdę miłe, słyszeć coś takiego.
OdpowiedzUsuńCo do prologu... WOW! Urzekł mnie zupełnie. Tak wspaniale oddajesz uczucia, ubierasz to wszystko w słowa, że po prostu czytając to siedziałam jak urzeczona, nie mogąc się oderwać. Po TAKIM prologu spodziewam się świetnego opowiadania i jestem pewna, że mnie nie zawiedziesz. ;)
Z chęcią będę Cię informować i byłabym wdzięczna, gdybyś zrobiła to samo.
Pozdrawiam : *
[sciezka-opetana.blogspot.com]
Bardzo dziękuję.
UsuńTak, bardzo postaram się nie zawieść Cię, ani nikogo innego :)
Oczywiście, że Cię poinformuję, moja Droga i także pozdrawiam.
Wiadomo,że najtrudniej zacząć! Chce się w prologu przekazać wiele, coś konkretnego, a nigdy nie ma czasu,bo prologi z reguły powinny być krótkie.Szkoda,że u Ciebie taki był,bo ja jestem ogromną fanką długich prologów, rozdziałów czy epilogów,och,tak ;3
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, że będzie to, jak wnioskuję, opowieść o miłości Ginny i Draco. Wszakże w wersji Rowling inaczej się to kończy, ale mimo wszystko przekonałam się do poznania Twojej historii.
Zacznę od błędów, który jest tylko jeden!
Brak akapitów. Nie chodzi tylko o to, że jest to błąd, ale również o estetykę. Lepiej i swobodniej czyta się tekst, posiadający akapity. kiedyś też ich nie wstawiałam, ale odkąd piszę w wordzie to same się robią po każdym enterku, łuuf!
Tak to nie mam nic do zarzucenia. W końcu to tylko prolog i po prostu nie mam co tutaj napisać. Ciekawi mnie jak rozwiniesz wątek Ginny i Harrego, co on takiego zrobił, że dziewczyna ma u niego ogromny dług.
Hm, mam nadzieję, że w pierwszym rozdziale pokażesz swoje prawdziwe umiejętności i sprawisz, że wgniecie mnie w krzesło z wrażenia.
nie jestem fanką takich parek, och, nawet bardzo ich nie lubię - u Ciebie możliwe, że się do nich przekonam :3
Także pozdrawiam cieplutko i tylko czekam na nowy rozdział! 3maj się i oby weny nie zbrakło! (;
Bardzo dziękuję.
UsuńFaktycznie, akapitów brak, postaram się poprawić w następnej notce.
Dziękuję za obiektywną opinię ;*
Oj tam, początki zawsze są trudne :)
OdpowiedzUsuńDla mnie pogrzeby zawsze są okropne. Smutne i dziwne,bo nie potrafię zapłakać. Jestem w zbyt głębokim szoku, aby jakkolwiek zareagować. Patrzę na zapłakane rodziny i przyjaciół i nie wiem, co mam sama zrobić. Stoję i tępo patrzę,jak trumna znika w ziemi. Dla mnie właśnie tym jest pogrzeb. Pochowaniem zimnego ciała. Pożegnać musi się każdy sam na swój sposób. Wylewność na tej ceremonii jest dla mnie krępująca. Nie lubię, kiedy ktoś widzi moje cierpienie i łzy. Wolę płakać w samotności. No dobra, bo znów gadam od rzeczy! Będziesz musiała się chyba do tego przyzwyczaić.
Wracając do prologu. Bardzo podobają mi się twoje opisy emocji. Czekam na rozdział z niecierpliwością!
Pozdrawiam, Cavalla
[bitwa-marzen]
Cóż, pogrzeby są straszne i większość ich nie lubi. Zwłaszcza - jak w przypadku Ginny - gdy chowają osoby tak nam drogie.
UsuńDziękuję ;*
Muszę przyznać, że aż otworzyłam usta ze zdumienia, gdy przeczytałam pierwsze wersy prologu - te dotyczące pogrzebu.
OdpowiedzUsuńCała notka naprawdę mnie poruszyła, za co masz u mnie plusa, bo z chęcią wracam do tekstów, które wywołują we mnie jakieś głębsze emocje.
I chociaż zawsze będę wierna parom stworzonym przez kochaną Rowling z chęcią poczytam i Twoją
historię, bo w prologu jestem już wręcz zakochana.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny na dalsze notki :)
[siostra-harryego-pottera.blogspot.com]
Bardzo dziękuję, a życzenia dotyczące weny są zawsze bardzo przydatne i motywujące ;*
UsuńOczywiście - to takie `paliwo` pomagające w pisaniu kolejnych rozdziałów^^
UsuńTak, masz rację :)
UsuńWidzę, że ostatnio paring Ginny+Draco robi się baaardzo popularny ^^. Ale to nic ;). Przeczytałam prolog i podobał mi się, taka dość niekonwencjonalna forma, bo dzieje się wiele lat później, po głównych wydarzeniach, a z reguły prologi dzieją się przed ^^.
OdpowiedzUsuńNo, ale był fajnie napisany, lekko... Rozumiem, ze w twojej wersji Ginny będzie więc z Malfoyem, nie zaś z Harrym i z nim doczeka się dzieci?
Ogarnęłam sobie zakładki, wnioskuję, że akcja będzie się dziać w roku 1997, to super, bo uwielbiam ff z akcją w tym właśnie roku. Uwielbiam mroczne czasy ^^.
Zapraszam do mnie:
[marmurowe-serce] [niebieskie-marzenia]
Tak, ostatnimi czasy również zauważyłam, że para ta jakoś dziwnie się spopularyzowała. Może dlatego, że Dramione się znudziły? Nie wiem, ale w sumie się z tego powodu cieszę :)
UsuńTak, dobrze rozumujesz.
Dziękuję za serdeczną opinię i pozdrawiam ;*
W sumie to ciekawsze niż Dramione, bo tego już duuużo było ;). A bardzo lubię Ginny, więc chętnie bd wpadać ^^. Tym bardziej, że rok 1997! Uwielbiam te niesielankowe czasy.
UsuńDzięki za komentarz u mnie ;)).
Tak, Dramione było dużo, choć niektóre z tych historii - dobrze prowadzone - nadal mają czar i oryginalność. Dziękuję :)
UsuńNie ma za co, należało Ci się ;)
No, jak ktoś ma talent to nawet z nieoryginalnej historii może zrobić perełkę ^^. Ja chyba nie podjęłabym się pisania czegoś o postaciach kanonicznych, dlatego stworzyłam własne ^^.
UsuńNa komentarz u siebie jak coś odpowiedziałam ;). Jutro powinien ukazać się rozdział 25. Ale cieszę się, że zajrzałaś i że ci się spodobało ^^.
Zgadzam się z Tobą w 100 % procentach :)
UsuńDobrze, z chęcią wejdę i przeczytam.
Hej, weszłam do Ciebie, bo zostawiłaś komentarz pod moją notką. Mam być szczera? Nie wiem dlaczego, ale byłam wprost pewna, że zastam tutaj Dramione. Kurde, no nie wiem skąd te przypuszczenia ;D A tu taka miła niespodzianka - paring Ginny & Draco ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten paring, więc po prostu szaleję z radości, gdy widzę, ile ich teraz powstaje ;D
Prolog podobał mi się, choć niezbyt rozumiem, dlaczego dałaś go tyle lat po akcji opowiadania. Teraz wszyscy wiedzą, że Ginny na pewno będzie z Draconem i będzie z nim miała dzieci i wnuki ;D
Jednak jestem bardzo zaintrygowana Twoim opowiadaniem, więc zaraz wpiszę się do Informatora ;D
Całuję,
Leszczyna [cmentarz-mojej-autonomii]
PS U mnie również nowy rozdział.
PS 2 Miłych wakacji! Zauwazyłam, że bardzo dużo osób wyjeżdża właśnie dziś na wakacje. A ja dopiero mam obóz 17 sierpnia! ;<
Byłam pewna, że dziś jest pierwszy! Poprawka - zauważyłam, że wiele osób wyjeżdża jutro na wakacje ;D
UsuńTak, może to trochę nieroztropne, że stworzyłam prolog o dość sporej ilości lat po 7 tomie. Jednak nie mogłam się powstrzymać :)
UsuńDziękuję za komentarz, informację o nowej notce oraz za życzenia. Również zauważyłam, że sporo osób wyjeżdża 1 sierpnia :)
Spoko blog, choć trochę dziwny pomysł umieszczania prologu tak daleko od pierwowzoru powieści, która odbywała się w 1997 roku. T jednak twój blog i twoja opowieść.
OdpowiedzUsuńInformuj mnie na mój mail, jeśli byłoby to dla ciebie możliwe.
Dziękuję, fakt, dziwny pomysł :)
UsuńAjaaaaaj! Napisałam taki długaśny komentarz i przez nieuwagę zamknęłam nie tą kartę co trzeba. Oh ja nieuważna.. Ale olać to.
OdpowiedzUsuńWybacz,że tak zwlekałam ostatnio z komentowaniem, ale przeczytałam prawie zaraz po opublikowaniu, jednak nie miałam możliwości dodania komentarza :)
Ajaaj! Cudo! Niebywałe cudo! *-* Jestem pod ogromnym wrażeniem :) I nie zgadzam się z przedmówczynią! To nie jest dziwny pomysł - to bardzo, bardzo oryginalny pomysł! Trzeba mieć nie lada wyobraźni i talentu, żeby sprostać czemuś takiemu. To trochę jak porwać się z motyką na słońce. Oczywiście ty masz niesamowity talent i potencjał, więc co tu dużo gadać, jak tylko dodać - gratulacje i tak trzymaj ;)
Przyznam się, że łezka zakręciła mi się w oku, gdy czytałam. Zwłaszcza przy tym zdaniu: "Zawsze będę cię kochać". Ah to takie piękne. Przykro mi było, że dziewczyna musiała się uporać ze śmiercią ukochanego...
Wnioskuję, że reszta opowiadania będzie się tyczyć czasów sprzed jego śmierci? Oh, to jeszcze ciekawsze i bardziej intrygujące niż bym się mogła spodziewać ^.^
Ah, tak jak nie trawię parringu Dramione, tak Ginny i Draco jest dla mnie zawsze zaskakujący i... no cóż, po prostu jest super :D Pozdrawiam serdecznie, życzę weny razy tysiąc i mam nadzieję, że poinformujesz o kolejnym? :)
Bardzo dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobało :)
UsuńTak, oczywiście, że Cię poinformuję.
Jestem zwolenniczką krótkich prologów, chociaż pisząc dość długo dałaś mi już poznać swój mistrzowski styl pisania. Dodatkowo zaciekawiłaś mnie, gdyż nigdy wcześniej nie spotkałam się z prologiem, którego 'akcja' dzieje się na pogrzebie. No, a że uwielbiam HP i wszystko co z nim związane, to będę czekać na pierwsze rozdziały :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za opinię.
UsuńGinny i Draco... Uwielbiam opowiadania tego pokroju. Pogrzeb Dracona na którym jest sam Harry Potter. Cholera, chcę już przeczytać pierwszy rozdział. Bardzo ciekawy prolog, mimo tego iż zaskoczył mnie swoją długością to i tak go uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam na mojego bloga : mors-ultima-linea-rerum.blogspot.com gdzie pojawił się prolog. Mam nadzieję, że się spodoba!
Pozdrawiam i życzę weny :>
Dziękuję i wejdę na Twojego bloga.
UsuńNaprawdę wspaniale piszesz,a pomysł hmmm... wcale nie jest dziwny, lecz baardzo oryginalny. Na 100 % będę tu regularnie zaglądała w poszukiwaniu nowych rozdziałów ^^. W tej historii można od razu się zakochać *_*
OdpowiedzUsuńMogę też zaprosić do siebie: http://when-i-see-stars.blogspot.com/. Dopiero zaczynam cokolwiek pisać i mam nadzieję, ze nie idzie mi tak źle xd.
Życzę 1000 takich notek ;)
Dziękuję, cieszę się z takich komentarzy :)
UsuńOk, wejdę.
Bardzo mi się podobał ten prolog. Taki smutny, no bo w końcu pogrzeby są smutne. Ginny i Draco hmm nawet ich lubię heh. Czekam więc na kolejny rozdział. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://pieczecie--magii.blogspot.com/
Dziękuję. Tak, pogrzeby są smutne, zwłaszcza osób nam tak drogich.
Usuńdzięki za komentarz na mim blogu. Za prologami nie przepadam, ale opowiadanie będę śledzić, bo jest o Ginny :)
OdpowiedzUsuńByło smutno, ale nie łzawo.
Czekam na rozdział i mam nadzieję, ze mnie poinformujesz.
Dziękuję za opinię i oczywiście, że Cię poinformuję. Żaden problem :)
UsuńWow. Podziwiam Cię za ten prolog. Ukazałaś emocje, które odczuwają ludzie podczas pogrzebów. Ich rozpacz, smutek i niewyobrażalne poczucie straty, gdy muszą pochować bliską im osobę.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Ginny, a zarazem pokazała jak bardzo silną osobą jest i dba o swoich bliskich. nie chce, aby Andrea widziała załamaną babcię i pragnie dla nich jak najlepiej, dlatego przestaje rozpaczać, chociaż dla niej już nigdy świat nie będzie taki, jak przedtem. Wraz z Draconem zabrakło cząstki niej samej.
Zastanawiam się, jak się wszystko dalej się potoczy. Mniemam, że w pierwszym rozdziale cofniemy się o ponad czterdzieści lat w stosunku do prologu.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
[muniette.blogspot.com]
Faktycznie najtrudniej jest zacząć, ale tobie wyszło to bardzo dobrze. Od razu spodobał mi się twój styl. Piszesz piękne, obrazowe opisy, którymi czarujesz czytelnika, a już na pewno zrobiłaś to ze mną :) Dzięki nim mogłam dokładnie sobie wszystko wyobrazić. No podziwiam.
OdpowiedzUsuńSam prolog jest po prostu świetny. Cudownie ukazałaś wszystkie uczucia tych ludzi, a już szczególnie Ginny. Współczuję takiej utraty, ale dobrze, że byli razem szczęśliwi przez te wszystkie lata. W sumie to ciekawy pomysł, by zacząć opowiadanie sceną śmierci jednego z bohaterów i później cofać do przeszłych wydarzeń. Ogólnie prolog bardzo poruszający i to chyba najbardziej mi się w nim spodobało. Ten cały nastrój.
Tak poza tematem to strasznie ciężko jest mi ją wyobrazić sobie jako staruszkę. Heh, ciekawe zadanie. Może w końcu mi się to uda :)
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie!
Bardzo dziękuję.
UsuńTak, faktycznie trudno ją sobie wyobrazić ;)
No mi się podoba. Tylko czemu zaczynasz tak brutalnie? W końcu uśmiercić Draco na samym początku? Hhehe no ładnie ^^
OdpowiedzUsuńNo Ginny i Draco na pewno nie mieli łatwo. W końcu pochodzili z dwóch różnych rodzin, które powiedzmy szczerze, nienawidziły się. Sam Malfoy musiał się przeciwstawić prawdopodobnie całej rodzinie, że by móc z nią być.
No nic. Idę dalej. I ciekawi mnie, jaką to przeszłość , bo mniemam, że właśnie o tym napiszesz, wymyśliłaś dla tej parki :)
No wiesz co? Jak mogłaś postąpić ze mną tak brutalnie, zwykle płacze na końcu opowiadania, ale żeby na początku, to było perfidne... Świetnie ci wyszło ;P
OdpowiedzUsuń